O tym jak było w czasie pielgrzymowania na Jasną Górę i z powrotem w słowie i na zdjęciach

RELACJA IWONY S.
Po raz kolejny udaliśmy się na Jasną Górę pielgrzymować rowerami. Takie dwa w jednym: trud i radość.
Podczas jazdy naszym przewodnikiem i „prowokatorem” duchowym był ks. Piotr a dzielnym pilotem i liderem Tomek (fajny był ten gwizdek).
Szlak pielgrzymi wiódł jak zawsze przez nasze piękne polskie krajobrazy: ach te lipy pachnące, te czereśnie uginające się od owoców…
Podczas dwóch dni jazdy mijaliśmy między innymi: Wólkę Domaniowską, Krasną Górę (ciasto i zimny kompot u miłych gospodarzy), Końskie (obiad i ciasto Margaret), Fałków (nocleg w hali sportowej), Przedbórz, Gidle (Msza św. i obiad z wrażeniami), Siedlec (Przeprośna Górka) i wiele innych.
Wiatr w tym roku nas nie oszczędzał, wiał prosto w twarz i nie pomagał, szczególnie drugiego dnia jazdy. Ale daliśmy radę.
Zawsze podczas wyjazdów nie brakuje czasu na modlitwę, spotkanie z własnymi myślami (rower jest do tego idealny), czy luźne rozmowy. Udaje się nam również podyskutować na rzeczy ważne, ciekawe, ale też i trudne. I tu właśnie nasz przewodnik prowokuje nas w dyskusji, sieje ziarno a potem człowiek się głowi i myśli i myśli… Do dziś pozostało nam w głowach pytanie: jaki powinien być w obecnych czasach kościół, ten lokalny i ten powszechny, w którym kierunku powinien zmierzać?
Nie wiadomo kiedy te dwa dni minęły i dotarliśmy przed cudowny obraz Matki Jasnogórskiej, tak dosłownie również (sobotnia poranna Msza św. w kaplicy przy samym obrazie).
Z całej Polski zjechało do archikatedry częstochowskiej około tysiąca rowerowych pielgrzymów. Tradycyjnie, po prezentacjach grup i wspólnej fotografii przed katedrą przejechaliśmy w defiladzie pod wały jasnogórskie, gdzie odbyła się uroczysta Msza św. na zakończenie pielgrzymki. Ale, to nie koniec…
W drogę powrotną do Radomia większość z uczestników wyruszyła również na kołach. Przed nimi ponownie dwa dni jazdy. Pozostali zjedli pyszne lody i wrócili busem.
Z Bożą opieką wróciliśmy. Wszyscy zmęczeni, ale jak szczęśliwi 🙂