PIELGRZYMKA NA JASNĄ GÓRĘ I DO PIEKAR ŚLĄSKICH
(XI Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa na Jasną Górę)
RELACJA (Iwona S.)
Udało nam się po raz kolejny upaść na kolana przed Czarną Madonną w Częstochowie i podziękować za cały rok życia. Powierzyć jej to co przed nami. Nie wiem dlaczego, ale zawsze ten moment przepełniony jest dużym wzruszeniem. Czuć tam ogromną moc od Królowej Polski.
Była to już XI Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa na Jasną Górę. Ten szlak pielgrzymi do Częstochowy jest już znany i przemierzamy go, można powiedzieć, „na pamięć”. Chociaż była osoba, która z naszą grupą pokonała go po raz pierwszy i jest szansa, że się wciągnie (brawo Ada!).
Ale, jak to Wacław TEAM, żeby się nie nudziło, szlak pielgrzymi wydłużyliśmy do Piekar Śląskich. Zobaczyć bazylikę i obraz Matki Piekarskiej to także duże przeżycie.
Śląskie przywitanie z pełną pompą: pokropiono nas wodą święconą, przeszliśmy przez Bramę Miłosierdzia, otrzymaliśmy certyfikat i odpust zupełny. Robi to wrażenie nie tylko duchowe ale i estetyczne.
Historia jaka się z tym miejscem łączy to setki lat modlitw, tysiące pielgrzymek i mnóstwo wydarzeń polityczno-historycznych.
Nasz „prywatny przewodnik Wacław TEAM” potrafił tak ciekawie, kwieciście opowiadać i tłumaczyć te niuanse, że można się było zasłuuuchać.
Pewnie zapytacie jak to? jak to prywatny przewodnik? A tak, mamy naszego prywatnego przewodnika, który z nami jeździ – na kawałku karbonowej „blaszki” :). Gdzie nie zawitamy, jeśli tylko poprosimy, otrzymujemy ciekawą dawkę informacji w nietuzinkowym wydaniu. Zapraszamy! Warunek – trzeba tam dojechać rowerem. Wacław TEAM, pamiętacie Kalisz i jego fascynujące opowieści?
Wracając do Częstochowy… Jak co roku zjechało się ponad tysiąc zapaleńców rowerowych z różnych zakątków kraju. Najdalej chyba mieli ze Szczecina – 596km. Kilometry w nogach, wiatr i deszcz na trasie nikomu nie przeszkadzają. Docieramy zmęczeni, ale szczęśliwi. Wyjątkowo centralną Mszę świętą dla pielgrzymów rowerowych na Wałach Jasnogórskich odprawiał nasz diecezjalny biskup orynariusz Henryk Tomasik. I to było miłe zaskoczenie.
Powrót do Radomia w niedzielę (busem, z rowerami na przyczepie) okrasiliśmy jeszcze wizytą w Opactwie Ojców Cystersów w Jędrzejowie i przepysznym pstrągiem na obiad. Pomyślicie: ale się powodzi. No cóż, coś dla ducha ale i coś dla ciała – najważniejsza jest równowaga.
Cały szlak pielgrzymi przebyliśmy bez kolizji i nieprzyjemnych przygód. Deo gratias!
p.s.
Ciekawostka: na Jasną Górę dociera pielgrzymka na koniach, mijaliśmy ich na Przeprośnej Górce. Fantastyczny widok! Podobno jeszcze rolkarze jeżdżą, ale tych nie wiedzieliśmy w akcji.
Acha, a mecz w sobotę NIEMCY-FRANCJA oczywiście oglądaliśmy 🙂 tym razem w kinie letnim na trawie. Wrażenia nie do opisania, pytajcie tych co z nami byli lub obejrzyjcie na zdjęciach.