SANKTUARIA WARMII
RELACJA (Iwona S.)
No słuchajcie, warto było. Warmia potrafi zauroczyć. A te sanktuaria wyłaniające się z zza zakrętów albo wzniesień robią wrażenie. Potężne, o przepięknej architekturze. Co prawda nie zawsze są w najlepszym stanie technicznym, ale i tak jest na czym oko zawiesić. Zdjęcia nie oddają tego, co najlepsze, ale zapraszam do oglądania.
Udało nam się obejrzeć praktycznie wszystkie wnętrza. Podkreślam to z uwagi na to, że nie zawsze jest to łatwe, wbrew pozorom. Ale dobrych ludzi nie brakuje na tym świecie, dlatego wszystko się udało.
Pewnie każdy z uczestników WACŁAW TEAM przywiózł inne wrażenia. Mnie urzekła najbardziej muzyczna uczta w Świętej Lipce. No po prostu majstersztyk. Okazało się, że ślub w bazylice brali śpiewacy operowi, tak że oprawę muzyczną (śpiew i organy) zawodowcy obstawiali. Możecie sobie wyobrazić, jak to brzmiało.
Oj chyba jeszcze wrócimy na te warmińskie tereny. Ta pruska architektura jest urzekająca. Wiejskie stodoły pokryte dachówką czerwoną gdzieś w środku pola, coś fantastycznego. Ale teren był wymagający: z górki i pod górkę, z górki i pod górkę. I tak cały czas. Nie poddawaliśmy się, czasami trochę dłużej trwał dojazd na odpoczynek, ale zawsze docieraliśmy. Warto podkreślić, że sekcja techniczna WACŁAW TEAM jest niezastąpiona i niezawodna.
Niestety, na wyjazd wyjechaliśmy w niepełnym składzie WACŁAW TEAM, jak by się chciało. Brakowało nam Was :(. „Takie życie” – jak to mówi Marecki (my husband).
Mieliśmy czasami dyskusje wieczorne, a wnioski z nich takie: Obecne budowanie gigantycznych, bogatych form sakralnych nie bardzo nam się podoba. Prawdopodobnie nie są one dla nas, ale dla tych, co będą po nas za 100 czy 200 lat. Czy nie uważacie że jak budowali takie Sanktuarium np. w Świętej Lipce, to też nie wszyscy bili brawo? A teraz… jest się czym zachwycić.
Czekacie na P.S.?
p.s. Kręćcie kołami roweru jeszcze ile się da – sezon w pełni. Jakby ktoś wymyślił jakiś wyjazd w międzyczasie do września to dajcie znać, pojedziemy razem.